The New York Times

"Marek Kryda, polsko-amerykański historyk - amator i autor polemicznej książki z roku 2019, który określił polską archeologię, jako bagno etnicznego szowinizmu, gdzie z reguły ignoruje się rolę, jaką wikingowie odegrali we wczesnym okresie formowania się Polski." 

Polskie Radio: "Co, jeśli pierwszym władcą Polski wcale nie był Mieszko I, a w IX i X wieku Polską rządził ktoś zupełnie inny? Nasza historia sprzed przyjęcia chrztu w 966 roku to niewiadoma. Autor książki "Polska wikingów" Marek Kryda przewraca do góry nogami historię, którą znamy z podręczników." 

Członek Brytyjskiego Towarzystwa Archeologicznego Marek Kryda:

Czy wbrew temu, co mówią podręczniki historii, Skandynawowie mieli o wiele większy udział w powstaniu państwa polskiego niż do tej pory sądzono? Dlaczego z jednej strony ziemie nad Odrą i Wisłą miały ominąć najazdy wikingów, a z drugiej, Mieszko I mógł zostać teściem i dziadkiem (poprzez swą córkę Świętosławę, Sygrydę Storrådę) najpotężniejszych wikińskich królów Danii, Szwecji, Norwegii i Anglii? 

Najnowsze badania szczątków pochowanego w IX wieku na Praskim Hradzie władcy Czech wykazały, że był on Duńczykiem. Jego książęcy grób odkryto przed 90 laty pod powierzchnią zamkowego dziedzińca, tuż obok katedry św. Wita. Poszukując grobów pierwszych czeskich władców natrafiono tu wówczas na szczątki elitarnej, drewnianej komory grobowej o wymiarach 2,7 x 1,15 x 1,45 m. Wewnątrz tego pogańskiego "domu zmarłych" znajdował się dobrze zachowany szkielet wysokiego mężczyzny, wyposażonego w typowo wikińskie dary grobowe - miecz i topór bojowy. 

Brytyjski The Express pisze o zaskakujących wynikach badań elitarnego piastowskiego cmentarza z czasów Bolesława Chrobrego na Pomorzu. Najnowsze metody laboratoryjne nie pozostawiły żadnych wątpliwości: "Okazało się, że wszyscy zmarli pochowani w centralnej części cmentarzyska pochodzili nie z ówczesnego państwa Piastów, ale ze Skandynawii, najprawdopodobniej z Danii" – The Express cytuje dr Sławomira Wadyla, który kieruje wykopaliskami w miejscowości Ciepłe koło Gniewu na Pomorzu, gdzie doszło do tego historycznego odkrycia.

Czy oznacza to, że powinniśmy przyzwyczaić się do myśli o wikińskim Szczepie Piastowym? Chyba nie mamy wyboru, bo badania izotopowe przy użyciu strontu nie pozostawiły żadnych wątpliwości - "ze szczątków niektórych zmarłych pobrano próbki i skierowano je do badań izotopów strontu i analiz genetycznych. Metody umożliwiają określenia pochodzenia, kierunków migracji, pokrewieństwa i wyglądu zmarłych." 

Jaka była rola zmarłych Skandynawów w państwie Piastów? 

Warto dodać, że wspomniani uzbrojeni wikingowie zostali pochowani w typowych dla Skandynawii, bardzo bogato wyposażonych grobach komorowych. Według badaczy, w czasach Bolesława Chrobrego ci wodzowie wikingów wchodzili w skład najściślejszej elity państwa piastowskiego. Jak uważa dr. S. Wadyl, grodziska - twierdze w okolicy Ciepłego nad Wisłą były założone właśnie przez Bolesława Chrobrego i jego skandynawskich drużynników.


Joachim Lelewel (1786–1861) był jednym z pionierów badań archeologicznych w Polsce. W pierwszej połowie XIX w. pisał on o wielkim kurhanie w Ruszczy koło Sandomierza (woj. świętokrzyskie). W tym potężnym kopcu pogrzebowym o wysokości 12 metrów, w którym znaleziono przedmioty typowe dla wikingów, został rytualnie pochowany, według słów Lelewela: „Kagan z którym umierała jego przyboczna etera złożona z olbrzymów, szkielety rosłych ludzi o wielkich czaszkach.” Co ciekawe, do podobnych odkryć pochówków w kurhanach wysokich, uzbrojonych mężczyzn, doszło również na Mazowszu. Franciszek Tarczyński tak pisał w 1901 r. w wydawanym w Warszawie piśmie naukowym „Światowit”: „Wszystkie więc badane czaszki [w Turowie i Orszymowicach na Mazowszu] należą do długogłowych, szkielety zaś wskazują na to, że lud, który chował swych zmarłych na cmentarzyskach rzędowych należał do bardzo wysokich. Odnalezione tu dobrze zachowane szkielety miały w większości długość 180 – 190 cm.” Wyniki badań F. Tarczyńskiego potwierdziły późniejsze analizy pochówków w skandynawskich grobach komorowych w Polsce. Pochowani w nich mężczyźni mieli wzrost ponadprzeciętny (Czersk na Mazowszu, grób nr 609 – około 177 cm, Dziekanowice koło Lednicy grób II – około 173 cm, grób nr 20 – około 173 cm). Ponadto mężczyzn pochowanych w tych grobach wyróżniała także masywna budowa ciała.


Opisany przez Lelewela zapomniany dziś kurhan w Ruszczy z pewnością nie jest na mapie Polski wyjątkiem. W miejscowości Stróża-Kolonia na Lubelszczyźnie, podczas prowadzonych w latach osiemdziesiątych XX wieku badań archeologicznych tutejszego kopca – kurhanu, okazało się, że znajduje się on na terenie osady z IX wieku, co wskazuje, że powstał w podobnym okresie, co Kopiec Krakusa. Lokalna legenda głosi, że kurhan ten to grób „szwedzkiego wodza”. Kopiec ozdabia rosnąca na jego wierzchołku rozłożysta lipa (lipy obok dębów były drzewami kultowymi Skandynawów). Ten ciekawy pomnik przeszłości został wpisany do rejestru zabytków i objęty ochroną prawną dopiero w 1991 roku. Wcześniej zabytek ten był od lat dewastowany, przez co jego rozmiary uległy pomniejszeniu. „Szwedzkich” kurhanów jest na Lubelszczyźnie więcej – jednym z nich jest duży kurhan z czasów wikingów w Rejowcu Fabrycznym (u zbiegu ulic Złotej i Chełmskiej), który do dziś jest nazywany Mogiłą Szwedzką. 

Czy w drużynie Krzywoustego służyli wikingowie? Tak, dowodzi tego broń skandynawska, która po udanych wyprawach wojennych pogańskim zwyczajem wikingów, rytualnie wrzucana była do Jeziora Lednickiego przez wojów z drużyny Bolesława Krzywoustego. Według specjalistów Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, najwięcej wikińskiej broni odnaleziono w pobliżu mostów lednickich, część z niej pochodzi z XII wieku, czyli właśnie z okresu rządów Krzywoustego. 

Służba postrachu Europy tamtych czasów - wikingów w elitarnej drużynie Krzywoustego nie powinna dziwić, skoro w jego żyłach płynęła wikińska krew. Z niejasnych powodów podręczniki historii milczą o tym, że władca Polski - Bolesław III Krzywousty był prawnukiem (po kądzieli) skandynawskiego władcy Rusi – Włodzimierza (Valdemara) I Wielkiego z dynastii słynnego wikinga Ruryka – założyciela Rusi Kijowskiej. Trudno nie zadać pytania: Dlaczego informacja o potężnym przodku, założycielu Rusi - Ruryku, nie była dla Krzywoustego godna wzmianki w "Kronice polskiej" Galla Anonima? Zapewne to właśnie płynąca w jego żyłach wikińska krew podpowiedziała Krzywoustemu małżeństwo ze Zbysławą Kijowską - prawnuczką wspomnianego władcy skandynawskich Rusów - Włodzimierza Wielkiego. Ba! Bolesław (skand. Burislev) Krzywousty nie tylko miał potężnych wikingów za przodków. Również jego potomkami był nie kto inny, tylko potężni skandynawscy królowie.  

Fragment "Polski wikingów": "Jan Długosz w roku 1455 wskazywał na wyjątkowe znaczenie religijne Góry Lecha w czasach pogańskich: „[Bogom i przodkom] wybudowano w mieście Gnieźnie najważniejszą świątynię, do której pielgrzymowano ze wszystkich stron." Góra Lecha jest najstarszą częścią Gniezna. W latach 90-tych XX w. podczas badań archeologicznych odkryto tu obok tutejszej wczesnośredniowiecznej osady tajemnicze obiekty, oddzielone od niej głębokim rowem. Pierwszym z tych obiektów była czworoboczna „platforma" zbudowana z kamieni spojonych gliną. 

Platformę tę pokrywała gruba warstwa popiołu, która wskazywała, że płonęło na niej, użytkowane przez długi okres czasu, duże palenisko. Obok platformy odkryto także duży kamienny stos – kurhan typu skandynawskiego, który zapewne służył składaniu krwawych ofiar w czasach pierwszych Piastów."

"O odkrywanych w Polsce, podobnych do gnieźnieńskiego, kamiennych stosach – kurhanach typu skandynawskiego, pisze prof. Słupecki: „Pierwszy tego rodzaju obiekt [skandynawski kamienny kurhan] (…), odkryty jeszcze w początkach XX wieku w Kijowie, Aleksander Gieysztor z uwagą odnotował w swej pracy. Niedawno podobne skupiska kamieni odnaleziono w dwóch ważnych miejscach. Najpierw na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie, kilkanaście metrów od katedry, gdzie odkryto zagadkowy kurhan kamienny wbudowany w podwaliny kościoła św. Jerzego, potem podobny obiekt odkryto obok fundamentów jedenastowiecznego kościoła w Kałdusie. Zatem, tak jak w Kijowie, oba te domniemane ołtarze pogańskie znaleziono w centrach nowej władzy, gdzie nie przypadkiem umieszczano też ośrodki nowego kultu – archikatedrę z grobem męczennika wysuwanego do roli patrona państwa. Właściwa interpretacja obu tych obiektów ma kluczowe znaczenie dla badań schyłkowego pogaństwa, chrystianizacji i początków Polski.”

Wikiński grób w obstawie kamiennej z Krasina koło Sierpca na Mazowszu

Słynna wikińska szkatuła (skand. skat znaczy "skarb") na magiczne amulety z Kamienia Pomorskiego, zwana także relikwiarzem św. Korduli. Szkatuła ta została wykonana z poroża łosia oraz drewna, okuta złoconym brązem, z głowami mitycznych smoków w wikińskim stylu Mammen. Wykonana została w warsztacie skandynawskim, około roku 1000, być może na zlecenie pogańskiego króla duńskiego Swena Widłobrodego, jako podarek dla jego żony Sigriddy Storaddy (Świętosławy, córki Mieszka I). W bliżej nieokreślonych okolicznościach (jako łup wojenny?) trafiła do Kamienia Pomorskiego. Od XIII-XIV w. zaczęto jej używać jako kościelny relikwiarz, w którym złożono szczątki św. Korduli (górną cześć jej czaszki). Kamieńska szkatuła znajdowała się tam aż do końca II wojny światowej, kiedy to w trakcie ewakuacji skarbca katedralnego do Niemiec zaginęła lub została zniszczona.